-Przepraszam. –Usłyszałam nad sobą męski głos i przymrużonymi
oczami ujrzałam wyciągniętą ku mnie dłoń. Chwyciłam ją a nieznajomy pomógł mi
wstać. Zaczęłam się otrzepywać i nagle podniosłam wzrok na chłopaka który mi się
przyglądał . Było on wyższy ode mnie i wyglądał na starszego.
-Nic Ci nie jest? –zapytał.
-Nie. Wszystko okej i to ja przepraszam powinnam patrzeć
gdzie idę. –odpowiedziałam uśmiechając się do niego.
-To dobrze. Do zobaczenia. – uśmiechnął się do mnie, a moje
nogi na widok tego ugięły się pode mną.
-Cz…cześć . – Wyjąkałam, a on odszedł. Co mi jest?! Przecież nigdy tak się nie zachowywałam. Może
to ta jego zniewalająca uroda i uśmiech tak na mnie zadziałały. Chłopak był
przystojny, ba nawet bardzo. Spodobał mi się i z chęcią bym go poznała.
Tośka! Nie rozpędzaj się
Sopot jest wielki, a Ty pewnie już nigdy go nie spotkasz.- Skarciłam się w
myślach.
Loli chyba zaczynało nudzić się bieganie. Spojrzałam wiec na
telefon, aby sprawdzić która godzina. Okazało się że jest już za trzy minuty
15. Powoli zawróciłam więc i ruszyłam w kierunku domu.
Po około 20 minutach znalazłam się na moim osiedlu. Gdy już byłam
w swoim pokoju udałam się do łazienki. Wskoczyłam do wanny, aby zażyć krótkiej
kąpieli. Po mojej głowie cały czas chodził mi chłopak przez którego leżałam na
chodniku. Wyszłam z wanny, wysuszyłam
włosy i zrobiłam lekkie loki. Gdy byłam już jako tako gotowa ubrałam wybrane
wcześniej ciuchy, a na nogi wsunęłam w żółte tenisówki. Zeszłam na dół Wojtka
jeszcze nie było a na zegarku widniała godzina 16:30 czyli niedługo nasz gość
miał się pojawić. Rozsiadłam się na fotelu i włączyłam telewizję. Długo jej
jednak nie pooglądałam, ponieważ zaraz rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi.
Jednym z wielu przycisków pilota wyłączyłam sprzęt i poszłam do dużego pokoju.
Mama właśnie otwierała drzwi.
-Cześć. –przywitała się kobieta. Otworzyła szerzej drzwi i
do mieszkania wszedł Wojtek z winem w ręku. Jednak nie był sam. Zaraz za nim wszedł
ładny, nie wysoki brunet z szeregiem białych zębów na wierzchu.
-Przyniosłem coś do kolacji.- powiedział Wojtek wręczając
mamie butelkę z trunkiem. –Tosiu, a to dla ciebie- powiedział wyciągając z kieszeni
mały srebrny woreczek.- Przepraszam ze taki skromny ale nie miałem pomysłów co
można Ci kupić, a nawet to nie było moim pomysłem. O właśnie poznaj Bartka,
mojego syna. Bartek to jest właśnie Tosia.
Chłopak ze słodkim uśmiechem wyciągnął w moją stronę rękę,
zrobiłam to samo.
-No więc słyszałem że będziemy się razem uczyć. –zaczął
rozmowę.
-Naprawdę? To fajnie- powiedziałam i uśmiechnęłam się do
niego. Miałam przeczucie ze go polubię. Przeszliśmy do jadalni gdzie przy stole
siedział już Wojtek a mam robiła jeszcze coś przy kuchni. Usiadłam naprzeciwko
miejsca mamy a koło mnie usiadł Bartek. Przy każdym talerzu stała lampka do
wina, ale dla naszej dwójki miały służyć one tylko do soku. Mama podała kolację
i zaczęliśmy jeść. Ja nie zjadam dużo, ponieważ zazwyczaj nie jem dużo. Gdy
skończyłam posiłek usiadłam i w ciszy dałam skończyć jeść mojemu nowemu
koledze, a może nawet przyszłemu bratu. Później mama podała deser lodowy, który
jest jej specjałem. Przy stole cały czas ciągnęła się miła pogawędka.
-Może jutro uzgodnimy coś na temat przeprowadzki? –wypaliła mama.
Zrobiłam wielkie oczy.
-Kto się przeprowadza? –zapytałam.
-Wojtek i Bartek niedługo u nas zamieszkają. –na tą
wiadomość mało się nie zakrztusiłam. Delikatnie odsunęłam krzesło i wstałam.
-Masz ochotę się przejść? –spytałam Bartka, a ten od razu
przystanął na moją propozycję.
Wyszliśmy przed dom, zaczynało się już ściemniać. Ruszyliśmy
tą samą drogą którą szłam popołudniu. Przez chwilę szliśmy w milczeniu, aż w końcu
Bartek pierwszy zabrał głos.
-Cieszysz się z przeprowadzki? –zapytał.
-Szczerze? Na początku ani trochę, ponieważ musiałam tam
zostawić moich przyjaciół i zacząć życie od nowa. Teraz poznaje coraz więcej plusów
tego że tu przyjechaliśmy.
-Jakich?
-Na przykład to ze może w końcu będę miała brata.-
powiedziałam z bananem na twarzy Bartek także posłał mi uśmiech.
-Wydawało mi się że nie zapałałaś entuzjazmem na wieść o tym,
że nasi rodzice chcą żebyśmy się do was wprowadzili.
-To dlatego ze zataili przede mną że są razem, a teraz
jeszcze to, ale ogólnie to nie mam nic przeciwko.
-Spoko.
Doszliśmy do parku ciągle rozmawiając. Dowiedziałam się o
nim wielu rzeczy. Na przykład tego że nie jest zwolennikiem gier komputerowych,
co wyróżnia go na tle jego rówieśników. Lubi za to tak jak ja czytać książki.
Uwielbia sport i raz w tygodniu chodzi na siłownię. Wyciągnęłam też z niego to
że gra na gitarze i śpiewa, a on obiecał mi że kiedyś zaprezentuje mi jego
umiejętności.
Po dwóch godzinach spaceru wróciliśmy do domu. W progu
radośnie powitała nas Lola. Mama z Wojtkiem siedzieli w salonie, więc my
udaliśmy się na górę do mojego pokoju. Tam siedzieliśmy jeszcze długi czas
rozmawiając i się śmiejąc.
________________________________________________________________________________
No i jest kolejny.
Wyszło mi jako tako.
Choć wydaje mi się że zepsułam ; /
A przy okazji chciałabym wam podziękować za ilość wejść. ; p
Kochani jesteście :*.
E. ; )
Ps. Przepraszam jeśli są błędy. ; c
Ps. Przepraszam jeśli są błędy. ; c
ty jestes kochana , piszesz takie swietne opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńprzecudowne te opowiadaniee :*
OdpowiedzUsuńczekam na kolejne!
OdpowiedzUsuńgenialne ; ))
OdpowiedzUsuń