-Hymm.. Dom Olafa? O co chodzi? –zapytałam gdy szłyśmy w
kierunku drzwi. Przyjaciółka tylko się uśmiechnęła. Dom był duży. Z jednym piętrem
i wielkim ogrodem. Jeszcze niedawno powiedziałabym że jest najwspanialszy, ale
teraz kiedy wiem gdzie będę mieszkać za nie całe 4 dni mogę powiedzieć tylko że
jest na drugim miejscu. Karina
zadzwoniła dzwonkiem. Drzwi się otworzyły
a przed nami ukazało się dwóch chłopaków od tylu można by powiedzieć ze są bliźniakami.
Różnili się tylko kolorem ubrań. Gabryś miał na sobie niebieską marynarkę, a Olaf
czerwoną, Gabryś czerwone rurki, a Olaf zielone. Obaj mieli na nogach vansy a
pod marynarkami jakieś t-shirty.
-Fiu, fiu! No proszę jakie lasencje. –przywitał nas Gabryś z
bananem na twarzy.
-No. Zgadzam się z tobą braciszku- zawtórował mu Olaf. Często
nazywali siebie braćmi. Zresztą nawet wyglądali jak bracia.-Witam panie w moich
skromnych progach.
-Dzięki, a teraz mówcie o co chodzi . –zaczęłam gdy weszłyśmy.
-Do salonu!- rozkazał mi Gabryś śmiejąc się, on chyba nie
potrafi być poważny.
Stanęłam przed drzwiami do salonu które były przymknięte.
Pchnęłam je i …
-Niespodzianka! –Zawołali wszyscy chórem. Cała moja klasa,
oraz kilka osób z poza niej.
-Jejku! Kochani jesteście nie wiem co powiedzieć.-
rozkleiłam się. Już niedługo mam stracić
wszystkie te wspaniałe osoby.
-Nie rycz mała. –objął mnie ramieniem Gabryś, a z drugiej
strony to samo zrobiła Karina. Dołączył też do nas Olaf. –Wspólny uścisk? –Wszyscy
zaczęliśmy się śmiać i tak jak to ujął Gabryś wykonaliśmy „wspólny uścisk”.
-Dobra ludzie bawimy się! –zarządził Olaf. Ktoś włączył
muzykę i wszyscy zaczęli tańczyć. Podeszłam do stołu który był przesunięty pod
ścianę. Stały na nim procenty. Zazwyczaj nie pijam, ale taka okazja może się już
nie zdarzyć więc dzisiaj zaszaleje. Złapałam Karinę za rękę i zaciągnęłam ją na
środek pokoju. Zaczęłyśmy tańczyć i się wygłupiać. Co jakiś czas porywała mnie
do tańca osoba z klasy, a ja robiłam tylko krótkie przerwy żeby się napić. Czas
leciał szybko niektórzy o 21 byli już nieźle wcięci. Ja dawała rade. Chłopcy
już nie raz mi mówili ze łeb do picia to ja mam.
-Gramy w butelkę! –Zawołała Karina. – Na całowanie.
Wszyscy usiedliśmy w kółku. Karina zaczęła. Wpadało na
Olafa, ta to ma szczęście. Siedziałam sobie po turecku popijając piwko. Aż
wreszcie przyszła kolej na mnie. Zakręciłam butelką, wypadło na Gabrysia.
-Chodź tu. –powiedziałam po cichu do dając do tego gest palcem.
Chłopak siedział na przeciwko mnie Przybliżyłam się do niego on także, potem
poszło wszystko na spontanie. Pierwszo lekko musneliśmy się wargami, a potem
mój przyjaciel przyssał się do mnie jak pijawka. Odepchnęłam go lekko
aczkolwiek stanowczo. Uśmiechnął się do mnie i wrócił na swoje miejsce.
Graliśmy jeszcze przez jakiś czas, ale na szczęście nikt mnie nie wylosował.
Pamiętam że znów wróciliśmy na parkiet i zaczęliśmy odwalać. Karina się poddała
i gdzieś zniknęła , więcej nie pamiętam, ponieważ chyba mi się film urwał.
***
Obudziłam się w jakimś pokoju. Usiadłam na łóżku. Rozejrzałam
się. Byłam chyba w pokoju gościnnym. Spuściłam nogi za łóżko i stanęłam na nie.
Szybko jednak wróciłam do pozycji siedzącej, gdyż zakręciło mi się w głowie.
Spróbowałam jeszcze raz, tym razem powoli. Udało się. Miałam na sobie jakąś
męska koszule i szorty Zeszłam na dół, po drodze nikogo nie spotkałam. W domu
panowała absolutna cisza. Czyżby wszyscy jeszcze spali? Weszłam do kuchni.
Pusto. Postanowiłam przejść się po domu i poszukać wszystkich. Weszłam do
salonu i jedyne co zobaczyłam to bałagan.
-No ładnie. Dużo będzie sprzątania. – mruknęłam sama do
siebie. Przeszłam przez salon pełen opakowań po chipsach, pizzy, pustych
butelek i wyszłam tylnym wyjściem do ogrodu. Jeden odnaleziony. Gabryś leżał na
trawie z rękami pod głową. Nie spał.
-Dzień dobry.-wyrwałam go z zamyśleń.
-O hej.- przyjaciel podniósł się na łokciach i posłał mi uśmiech.
-A gdzie reszta? –zapytałam.
-Nasze gołąbeczki są chyba w pokoju Olafa, a reszta tu nie
nocowała. Nie pamiętasz?
-Szczerze mówiąc to nie. Chyba wczoraj trochę przesadziłam z
tym piciem. Głowa mi pęka i na dodatek cholernie suszy. Chodź idziemy zrobić śniadanie.
-Już idę. –powiedział wstając z ziemi. Przeszliśmy do kuchni i pierwsze co zrobiłam
to rzuciłam się na kran wypiłam chyba pół lita na raz i jeszcze było mi mało.-No
dziewczyno, bez kitu kacyk cie męczy. Nie mówię że mnie nie. –zaśmiał się Gabryś.
-No. Dobra to co robimy na śniadanie? Omleciki? Gofry? Hmm?
-Co zrobisz to będzie dobre.
-To może najpierw zajrzę do lodówki… Hmm… A co powiesz na
pizze?
-Super.
Wsadziłam więc pizze która została do mikrofali i oparłam się
o szafkę.
-Może pójdę po nasze gołąbki? Też pewnie chętnie zjedzą. –rzuciłam
byleby tylko przerwać ciszę. Doskonale pamiętałam grę w butelkę z zeszłej nocy.
-Siadaj, ja po nich pójdę. –powiedział Gabryś i wyszedł z
kuchni. Pizza już się zagrzała. Wyjęłam ją z mikrofali i postawiłam na stole.
Za chwile pojawiła się w kuchni trójka moich przyjaciół. Olaf w samych
spodenkach, tak samo z resztą Gabryś, a Karina w dużej rozciągniętej bluzce.
Widać że oboje nie czują się za dobrze także jedliśmy prawie nie zamieniając słowa.
Potem posprzątaliśmy i spoczeliśmy przed telewizorem rozmawiając i śmiejąc się.
Chyba mi jakoś ostatnio nie idzie to pisanie ; c
No cóż. Brak weny.
Wybaczcie mi.
E.
Oznajmiam iż Przeczytam, nie wiem kiedy, ale przeczytam ;D jutro napewno;P
OdpowiedzUsuńHaha . ^^
Usuńdodajemy ? ja juz dodalam:*
OdpowiedzUsuńJasne ; )
Usuńprzeczytalam wszystkie 7 i bardzo mi sie podoba napewno bd czytac
OdpowiedzUsuńDziękuję ;D
UsuńPrzeczytałam wszystkie i bardzo mi się podobają. Będę wpadać częściej=]
OdpowiedzUsuńŚwietny blog i wgl. rozdziały. Chwalić i tylko chwalić ;D. Jesteś w obserwowanych, a więc mam Cie na oku xD. zapraszam do mnie ;D
OdpowiedzUsuńhttp://all-by-mee.blogspot.com/
Swietny blog! tu Roxi4x z zapytaj. :D
OdpowiedzUsuńFAJOWY BLOG !! ZAPRASZAM DO MNIE 1
OdpowiedzUsuńhttp://annapawlowskablog.bloog.pl/