sobota, 29 września 2012

Rozdział dwudziesty ósmy

W sobotni poranek wstałam i pełna energii i chęci udałam się do łazienki a zaraz potem powędrowałam do garderoby. Przygotowałam czarne legginsy, białą bokserkę oraz koszule w kratę. Założyłam na siebie ubrania i wróciłam do swojego pokoju. Dzisiaj miałam zaprezentować swoje umiejętności taneczne przed Piotrem i całą grupą. Miałam nadzieję że dobrze wypadnę. Mój taniec będzie w połowie improwizacją, ponieważ jedynie poprzedniego wieczoru mogłam poświęcić czas na wymyślenie kroków. Rzuciłam okiem na zegarek który wskazywał godzinę 8:40. O 10 zaczynały się zajęcia więc miałam jeszcze ponad godzinę. Włożyłam do wcześniej przygotowanej torby potrzebne mi rzeczy i zbiegłam na dół. Mama siedziała w salonie popijając kawę. Miała na sobie śliczną ołówkową sukienkę w kolorze miętowym, na to zarzuciła czarny sweterek no i oczywiście obowiązkowo na jej stopach znalazły się czarne szpilki. Co jak co, ale ta kobieta potrafi się ubrać.

-Cześć mamuś. -przywitałam się wsadzając głowę do pomieszczenia.

-Hej -powiedziała posyłając mi czuły uśmiech.

-Podrzucisz mnie na tańce? -zapytałam, mama spojrzała na zegarek widniejący na jej szczupłym nadgarstku, po czym przeniosła wzrok na mnie. Zrozumiałam jej nieme pytanie więc od razu jej odpowiedziałam. -Zaczynają się o 10.

-W takim razie nie ma sprawy bo na 10:30 jadę do pracy.

-Dzięki. -powiedziałam i udałam się do kuchni. Rzuciłam torbę pod ścianę i zabrałam się za śniadanie. Przygotowałam dwie kanapki z serem i pomidorem oraz wlałam do szklanki soku pomarańczowego. Usiadłam do stołu i bez pośpiechu skonsumowałam posiłek. Gdy skończyłam odstawiłam naczynia do zlewu i wyszłam z pomieszczenia. Mama kończyła właśnie kawę, wiec ja wypuściłam jeszcze uradowaną Lolę do ogrodu. Po 10 minutach zawołałam ją z powrotem do domu. Założyłam na nogi moje granatowe vansy i razem z mamą wyszłyśmy z domu.


***

Na miejscu pożegnałam się z rodzicielką, która życzyła mi powodzenia. Zatrzasnęłam za sobą drzwi auta i ruszyłam w stronę wejścia do budynku MDK. Nacisnęłam klamkę i pchnęłam drzwi, po czym znalazłam się w przestronnym hallu. Dobrze wiedziałam gdzie mam się udać więc nie tracąc czasu skierowałam się w stronę sali. Przeszłam przez szklane drzwi. Na jednej ze ścian ciągnął się szereg luster pozostałe pokryte były beżową farbą. Na suficie oprócz zwykłego oświetlenia były także różne reflektory. Na ścianie równoleglej do lustranej znajdowały się trzy pionowe fototapety. Wszystko razem komponowało się cudownie. Na sali zgromadziło się już trochę osób, nie które zaczęły się rozgrzewać. Postanowiłam zrobić to samo. Odstawiłam pod ścianę moją torbę, koszulę zawiązałam w talii i zaczęłam ćwiczenia. Po kilku minutach rozciąganie przerwał mi miły męski głos.

-Dobra, słuchajcie. -Powiedział Piotr stając na środku sali. -Rozgrzejcie się i zaraz zaczniemy. Będziecie tańczyć w kolejności takiej samej jak zapisałem was tydzień temu. Powodzenia! -uśmiechnął się do nas przyjaźnie i usunął się na bok włączając nam piosenkę do której tańczyłam dla Bartka, czyli Hurt. Lekko się uśmiechnęłam i kontynuowałam rozgrzewkę. Miałam tańczyć jako jedna z ostatnich więc miałam jeszcze sporo czasu. No i zaczęło się. Mężczyzna zaczął wyczytywać nazwiska osób które miały się zaprezentować. Obserwując ich zauważyłam że większość dopiero zaczyna przygodę z tańcem. Gdy przyszła kolej na mnie podałam płytę z piosenką Piotrowi i zajęłam miejsce na parkiecie. Gdy w sali rozległy się dźwięki piosenki 'Better On The Other Side' zapomniałam o całym otaczającym mnie świecie, liczyło się tylko jedno. Taniec. Moim ciałem zawładnęły ogromne emocje, wczuwałam się w każdy ruch, każdy krok, każde drgnięcie. Gdy piosenka dobiegła końca moich uszu dobiegły gromkie oklaski. Spojrzałam na wpatrzonych we mnie ludzi. Nasz choreograf klaskał najgłośniej. Z szerokim uśmiechem na ustach kręcił z niedowierzaniem głową.

-Tośka! Jesteś świetna! -powiedział z entuzjazmem.

-Dziękuję. -powiedziałam nieśmiale uśmiechając się.

-Zostań proszę chwilę po zajęciach. Muszę z Tobą porozmawiać.

-Jasne... -odparłam zdyszana i udałam się w stronę mojej torby, w której czekała na mnie butelka orzeźwiającej wody.

-Dobra, już wszyscy. -odezwał się Piotr. -Muszę wam powiedzieć że nie jest źle. Jesteście praktycznie na równym poziomie więc nie widzę powodów do tworzenia dwóch oddzielnych grup. -powiedział z uśmiechem. -No więc dzięki i do zobaczynia za tydzień.

Wszyscy zaczęli się zbierać. Ja wstałam z podłogi, chwyciłam torbę i ruszyłam w stronę Piotra robiącego porządek z płytami i sprzętem. Stanęłam obok nie go i nie wiedząc jak zacząć rozmowę teatralnie odkaszlnęłam. Mężczyzna się zaśmiał i przeniósł na mnie wzrok.

-Widać że nie tańczysz od wczoraj. -zaczął. - Masz naprawdę wielki talent. Widać że robisz to z sercem.

-Dziękuję. -odezwałam się.

-Dlatego mam dla Ciebie propozycję.  
*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*
Udało mi się dodać nowy rozdział. Przepraszam za wszystkie błędy na które sie natkniecie. Czy jestem zadowolona z rozdziału? Pół na pół. nie jest dobry, ale też nie najgorszy. ; ) Następny pewnie znów za tydzień aczkolwiek nie obiecuję. Mam nadzieję że sie podobało. ;P
-E.

5 komentarzy:

  1. Mi się podoba ;3 dziękuję bardzo za meila ;D
    ~NekoCzi

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi i tak się podoba , jest genialny . Niecierpliwie czekam na następny ! ;33

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział super czekam na następny;D
    Zapraszam do mnie http://emmmm9835.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem ciekawa co to za propozycja .! Rozdział fajniutki !
    Bussi

    OdpowiedzUsuń
  5. kiedy nowy rozdział ? P.S - to ja , lovely .

    OdpowiedzUsuń