sobota, 31 marca 2012

Rozdział dziewiąty.


Weszłam do domu tylko po to żeby zostawić Lolę, wyszłam jeszcze zanim drzwi się za mną zamknęły. Nie chciałam żeby mama mnie teraz zobaczyła, po policzkach cały czas spływały mi łzy. Otarłam policzki wierzchem dłoni i wyszłam przed klatkę pod drzewem stali już Karina i Olaf. Przyjaciólka gdy tylko mnie zobaczyła puściła rękę chłopaka i podbiegła do mnie.
-Mała co jest!?-Powiedziała przytulając mnie mocno do siebie. –Powiedział Ci…- Nie było to pytanie tylko stwierdzenie faktu.
-Skąd wiesz? Wiedziałaś o tym? –Zapytałam zdezorientowana.
-Głupia! Przecież było widać że on coś do Ciebie czuje. A po za tym… Zwierzał nam się, ale nie płacz proszę.
-Ale ja go zraniłam…
-Dojdzie do siebie, a teraz głowa do góry. –powiedziała ściskając mnie mocno. -Jak mi Cie będzie brakować.
-Mi was też. –Spojrzałam na zegarek było po 10 nie zamierzałam się śpieszyć więc mieliśmy około 3 godzin na pożegnanie się. –To gdzie idziemy? Spacer? Lody? Kawa?
-Hmm… Może ciacho w naszej kawiarni a do tego frugo? Co wy na to ? –zaproponował Olaf.
-Ja jestem za. – powiedziała przyjaciółka. Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową. Siedzieliśmy w naszej ulubionej kawiarni bardzo długo. W naszej rozmowie przeszkodził nam dźwięk mojego telefonu.
-Tak?
-Tośka?! Gdzie ty do cholery jesteś? Mówiłam Ci że około 14 mamy wyjeżdżać a jest już za pięć.
-Co?! – rzuciłam okiem na zegarek mama mówiła prawdę. – Już idę.
-Co jest? –zapytała Karina.
-Za pięć druga to się stało. Przepraszam was, ale musimy już wracać.
-Jejku zupełnie straciliśmy poczucie czasu.
Wyszliśmy z kawiarni i skierowaliśmy się szybkim krokiem w stronę naszych domów. Pod blokiem zaczęliśmy się żegnać oczywiście były łzy, dużo łez. Nawet Olaf miał szklane oczy. Wyściskaliśmy się i ruszyłam do domu. Gdy weszłam w korytarzu stały już wszystkie rzeczy które zabierałyśmy ze sobą. Weszłam do swojego pokoju. Wzięłam laptopa i moją torbę. Rozejrzałam się jeszcze raz czy niczego nie zapomniałam. Było tu tak pusto. W oczach po raz kolejny dzisiejszego dnia stanęły mi łzy. Tyle wspomnień związanych z tym miejscem. A teraz trzeba to wszystko zostawić i zacząć od nowa. Jak najszybciej opuściłam pomieszczenie, byleby tylko się nie rozkleić. Mama stałą już gotowa z torbami w reku .
-Ja idę,  a ty ubierz Lolę i czekam na dole…
-Spoko . –Jak kazała tak zrobiłam i niedługo po jej wyjściu również byłam na dole. Mama siedziała już w samochodzie wystukując na kierownicy jakiś rytm. Otworzyłam tylne drzwi auta.
-Nie siadasz z przodu? –zapytała zdziwiona.
-Nie. Wolę siedzieć tu.
-Okej jak chcesz. –Wsiadłam i zapięłam pasy. Z torby wyjęłam odtwarzacz, na uszy założyłam słuchawki i odpłynęłam do swojego świata, a z moich oczu mimowolnie popłynęły łzy. 


Czuje że zepsułam ten rozdział całkowicie..
No cóż postaram się poprawić. 
+
Chyba zacznę pisać jeszcze jedno opowiadanie. 
E. ; )

3 komentarze:

  1. Fajne. Baardzo fajne, ale czemu tak długo nie pisałaś??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak wyszło ; c. Brak weny. Jak zresztą widać po rozdziale.

      Usuń
  2. ciekawie tu, musiałam trochę nadrobić ale opowiadanie świetne :D
    zapraszam do siebie :>
    +obserwuje.

    OdpowiedzUsuń