niedziela, 18 listopada 2012

Rozdział dwudziesty dziewiąty


Nie odezwałam się, wlepiłam tylko niecierpliwy wzrok w mojego przystojnego instruktora. Na jego ustach gościł szeroki uśmiech.
-Przeniosę Cię do zaawansowanej grupy.  –powiedział w końcu. 
-Ee… No ja nie wiem. Nie wiem czy się do niej nadaje.
-Żartujesz? Jesteś o wiele lepsza od niejednej dziewczyny która uczęszcza do tamtej grupy. Jak nie od wszystkich! – posłał mi kolejny ciepły uśmiech. Czułam że moje policzki oblewają się rumieńcem. Bardzo miło było usłyszeć taki komplement od osoby która się na tym zna.
-Dziękuję. No dobrze, to kiedy mam przyjść?
-Dzisiaj. Zajęcia zaczynają się za godzinę. Jeśli masz ochotę to możesz poczekać tu ze mną, no chyba że chcesz jeszcze zajść do domu.
Perspektywa przeprawy przez pół Sopotu w dodatku w samo południe nie uciszyła mnie, zapewne nawet bym nie zdążyła. Postanowiłam więc zostać. Usiadłam pod ścianą, a tancerz zaczął się rozgrzewać. Wyjęłam z torby telefon i napisałam do przyjaciół że spotkamy się później. Schowałam urządzenie z powrotem do torby. Szybko pociągnęłam łyka wody i podniosłam się z posadzki. Z głośników właśnie wydobywała się znany mi remix break ya Neck. Zajęłam miejsce przy lustrze i zaczęłam wymyślać kroki. Po chwil zorientowałam się że moim ruchom przygląda się Piotr. Zaśmiałam się i wlepiłam wzrok w swoje buty.
-Przepraszam… Nie wiem co to było. Tylko niech się pan nie śmieje.
-Po 1 jaki pan?! Jestem Piotr, czuję się staro gdy zwracacie się do mnie ‘proszę pana’. –Wykrzywił się żartobliwie i wyciągnął do mnie dłoń. – No wiec jeszcze raz. Piotr, miło mi.
-Tośka. -uścisnęłam dłoń tancerza i szeroko się uśmiechnęłam.
-A po 2. Co to było? To było świetne. –powiedział i ruszył w stronę sprzętu, włączył ten sam utwór i gestem nakazał mi zatańczyć raz jeszcze. Przymknęłam powieki żeby przypomnieć sobie wszystkie kroki. Gdy je otworzyłam na sali było już kilka innych osób. Czułam na sobie wiele spojrzeń ale starałam skupić się tylko na tańcu.  Gdy skończyłam wokół mnie stało już pięć dziewczyn i dwóch chłopaków.
-Poznajcie naszą nową tancerkę. –odezwał się instruktor gdy muzyka ucichła. –To jest Tośka i od dzisiaj tańczy z wami. Sądzę że nie macie wątpliwości dlaczego tak się stało. – przerwał na chwilę ogarnął wszystkich wzrokiem. – O. Jesteśmy już prawie wszyscy, brakuje tylko jednej osoby, więc możecie się rozgrzewać. Gdy wszyscy zaczęli się rozciągać ja postanowiłam trochę odpocząć. Usiadłam pod ścianą, wzięłam kilka łyków wody i sprawdziłam czy nikt mi nie odpisał. Już miałam odczytać wiadomość od Bartka kiedy poczułam że ktoś koło mnie siedzi. Wrzuciłam telefon do torby i spojrzałam na osobę obok. Był to piegowaty rudzielec z przyjaznym uśmiechem na ustach i kujonkami na nosie.
-Siemanko. Jestem Rudy, to znaczy Artur, ale mów wszyscy mówią na mnie Rudy. –Wyciągnął do mnie dłoń.
-Tośka.
-Świetnie wywijasz. Nie jedna z naszych dziewczyn tak nie potrafi. Powiem Ci w sekrecie że wydaje mi się iż będziesz pupilką Piotra, a może nawet nie tylko Piotra… -nie wiedziałam o czym on mówił, ale uśmiechnęłam się. –Dobra idę bo zaraz Adaś wpadnie i znów będzie się darł że jesteśmy za mało rozgrzani.  
-Adaś? –szepnęłam sama do siebie. –Chyba mi się już w głowie pomieszało, to na pewno nie ten Adam…
W tej samej chwili drzwi zamknęły się z ogromnym hukiem a do pomieszczenia wparował zasapany chłopak.
-Przepraszam, za spóźnienie –powiedział łapiąc oddech –ale oczywiście mama jak zwykle coś wymyśliła.
Od początku wiedziałam skąd znam tego bruneta, jednak wydawało mi się nie możliwe to że to jednak jest TEN Adam.
-Nic się nie stało. –odezwał się Piotr i zaczął rozglądać się po sali gdy jego spojrzenie zatrzymało się na mnie uśmiechnął się i skinieniem głowy zaprosił mnie do siebie. Podniosłam tyłek z drewnianych paneli i udałam się w kierunku mężczyzn.
-Adam, to nasza nowa tancerka, Tosia. Mam nadzieję że zajmiesz się nią i nie pozwolisz żeby zmarnowała swój talent.
Chłopak, który wcześniej skupiony był na czymś innym przeniósł  wzrok na mnie. Na jego twarzy widziałam zdziwienie, ale po chwili bardzo przyjaźnie się do mnie uśmiechnął ukazując bielutkie ząbki, na których lśnił aparat ortodontyczny z zielonymi gumkami.
-Ty? No proszę, kto by pomyślał. Taka niezdara jak Ty tańczy? –zaczął się śmiać. –Oczywiście żartuję. – wyciągnął w moją stronę dłoń. –Adam jestem.
-Tosia. –uścisnęłam jego dłoń i poczułam przyjemne dreszcze na całym ciele. –No widzisz może jednak nie taka straszna niezdara?
-To wy się znacie? –wtrącił nagle Piotr.
-Można to tak ująć, jakiś czas temu mieliśmy w parku mały wypadek. –odparł Adam uśmiechając się łobuzersko.
-Ah.. nie wnikam . – zaśmiał się Piotr i odszedł.
-No dobra, skoro doszłaś do naszej grupy to musisz być strasznie dobra. Co powiesz na mały pojedynek? Sprawdzimy co potrafisz.
-Okej. –odparłam zadowolona.
Adam włączył piosenkę, tę samą do której tańczyłam wcześniej.
-Panie przodem. – wskazał ręka na parkiet uśmiechając się zawadiacko.
Zaczęłam od kroków, które wymyśliłam przed zajęciami. Wokół nas utworzyło się niewielkie kółko obserwatorów. Po kolei prezentowaliśmy po kilka kroków, które za każdym razem były co raz lepsze. Gdy piosenka się skończyła Adam uśmiechnął się do mnie i pomógł mi wstać z posadzki.
-No nie źle. –odparł po czym szeptem dodał –powodzenia.
Adam odszedł ja stałam jakiś czas w miejscu i uśmiechając się pod nosem. Po chwili ocknęłam się i zajęłam miejsce przed lustrem. Zajęcia minęły dość szybko Piotr nauczył nas prawie całego układu, a ja starałam się wykonywać każdy krok jak najbardziej dokładnie, z jak największą energią.
Pod drzwiami wejściowymi do budynku czekała na mnie Kornelia i Bartek podeszłam i uściskałam ich oboje. Nie dałam im dojść do słowa opowiadając o tym co wydarzyło się na zajęciach. Gdy wreszcie skończyłam byliśmy już w połowie drogi do domu. *_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*_*
Przepraaaaaszam! :( Nie dość że zaniedbałam bloga (nawet dwa) dłuuugą nieobecnością to jeszcze na dodatek  Rozdział nie wyszedł mi jakoś genialnie. ;(( 
Kolejny pojawi się może niedługo, ale też nie obiecuję... Ale muszę wam powiedzieć że akcja opowiadania toczyć się będzie jakiś czas później miesiąc lub dwa. W tym czasie Tośka nawiąże dość dobry kontakt z Adamem, Bartek z ojcem wprowadzą się do dziewczyn i jeszcze kilka innych spraw. Na pewno od kolejnego rozdziału będę starała się rozwinąć wątek Wojtka i Agnieszki. Oraz także temat szkoły (próbne egzaminy itp.. ) Mam nadzieję że niedługo nadrobię zaległości które ostatnio narobiłam . ; ) 
xoxo
-E. 

Ps.:Mam nadzieję że nie straciłam czytelników. ; ( Jesteście tu jeszcze?

5 komentarzy:

  1. ja jesteem! <3 Mi się rozdział podobał , ale jakoś tak szybko poleciał xd Wyczekuję kolejnego ^^ i zapraszam na swojego bloga :
    http://ciamciuramciam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. e tam, fajny jest ;)
    szkoda tylko, że zaspoilerowałaś, co będzie dalej :(.
    ale ogółem mi się podoba :D.
    oczywiście zapraszam do siebie, właśnie napisałam kolejny rozdział Zatraconych, a OŁP właśnie się tworzy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda że ciebie tak długo nie było i pewnie znów długo nie będzie -,- No ale trzeba się cieszyc z tego co jest . I chyba nie muszę mówic jak bardzo świetny był rozdział ? ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojj... ^^ Miło jest czytać takie komentarze. ;)
    Dziękuję że choć kilka osób jeszcze tu zagląda ;*
    A co do mojej nie obecności na blogu to hmm... Może teraz nie będzie takiej przerwy gdyż jutro mam ostatnią pracę klasową w tym tygodniu. I całą sobotę wolną, ponieważ okazało się że mecz na który się wybierałam jest jednak w niedzielę. ; ) Więc baaardzo możliwe że w ten weekend napiszę :P

    OdpowiedzUsuń